Wakacyjne spotkanie w parku z zespołem AfroTuba - fotorelacja z koncertu
Data publikacji: 2018-08-01, Data modyfikacji: 2018-08-01
Za nami niezwykle energetyczny występ zespołu AfroTuba, który zagrał dla oborniczan w Parku Miejskim w niedzielę 29. lipca.
Tak o swojej drodze artystycznej opowiada lider zespołu Tomasz Murawski:
„Kilkanaście lat temu w szkole średniej po raz pierwszy usłyszałem bęben naciągnięty skórzaną membraną i od razu poczułem, że jest to instrument dla mnie. Potem minęło kilka lat, zanim dostałem pod choinkę od taty pierwsze bębny – latynoamerykańskie Bongosy. Po kilku latach samotnego bębnienia w podwrocławskiej miejscowości Jelcz Laskowice, spotkałem pierwszego kompana do wspólnej gry – w między czasie wymieniłem Bongosy na pierwsze Djembe (afrykański bęben kielichowy). Apetyt rósł w miarę bębnienia, postanowiłem znaleźć jakieś osoby we Wrocławiu, które grają na bębnach. Tam perspektywa okazała się o wiele większa i z polecenia kolegi poznałem mojego pierwszego nauczyciela bębnów Zbigniewa Pawłowskiego. Na zajęciach, które prowadził spotkałem również Wojtka. Po 4 latach intensywnego eksplorowania bębnów Djembe i Dundun (afrykańskie bębny basowe), zapragnąłem odbyć podróż do kolebki rytmu – Afryki Zachodniej . Pierwsza podróż trwała aż 3 miesiące (Gambia, Senegal i Gwinea). Tam co jakiś czas zmieniając miejsce pobytu eksplorowałem kulturę i doskonaliłem swoją perkusyjną pasję. Wtedy również zacząłem grę na balafonie – to niezwykłe uczucie w mojej głowie, które uruchamiało się podczas gry na bębnach oraz kojące serce i duszę melodie przeważyły na korzyść balafonu. Po powrocie z Afryki, zawirowania w życiu prywatnym skłoniły mnie do wyjazdu za zachodnią granicę Polski. Tam spędziłem prawie 4 lata jako monter okien…mój świat się załamał, ale z perspektywy czasu dostrzegam, że był mi naprawdę potrzebny. Tęsknota za krajem i przyjaciółmi często spędzała mi sen z powiek – często dzwoniłem do Wojtka z którym założyliśmy AfroTubę, to on zaprzyjaźnił się z chłopakami, grającymi na saksofonach. Razem z naszym nauczycielem bębnów Zbyszkiem Pawłowskim marzyliśmy o stworzeniu zespołu z balafonami i sekcją dętą. Któregoś dnia uległem wypadkowi na budowie (pierwszy i ostatni raz), odczytałem to jako znak od Najwyższego i podjąłem decyzję o rezygnacji z pracy i powrocie do kraju. Powrót na łono ojczyzny, trwał ponad 3 miesiące. Zmęczony latami ciężkiej roboty zapragnąłem wolności i powrotu do muzycznego żywota. Pierwszą pracą jaką znalazłem było winobranie we Francji na które udało mi się zaprosić Wojtka – ruszyliśmy oczywiście z instrumentami, dołaczył do nas również Paweł (saksofon altowy). Po skończonych zbiorach, wróciliśmy do Frankfurtu, gdzie dokonaliśmy wyprowadzki z mojego ówczesnego mieszkania. Kochana mama przyjechała po moje rzeczy, a my wraz z Wojtkiem i naszymi balafonami, wyruszyliśmy w podróż po Hiszpanii, gdzie utrzymywaliśmy się z gry na deptakach w centrum miast, które odwiedzaliśmy. Tak trwaliśmy do Grudnia, kiedy nawet na południu Europy, temperatury przestawały być przyjemne…Po powrocie do Wrocławia powstał plan, aby w spontanicznym składzie przyjaciół zagrać w Sylwestrową noc na Stacji Wolimierz. Ku naszemu zadowoleniu, chęć zagrania wyraził nasz nauczyciel Zbyszek (obecnie bębny basowe Dundun) i tak się zaczęła muzyczna przygoda po powrocie z obczyzny. Wraz z nowym rokiem zwołaliśmy pierwszy skład AfroTuby i rozpoczęliśmy pracę nad utworami. Obecnie działamy czwarty rok i gramy coraz więcej koncertów. Nasza przyjaźń i obycie w muzyce wciąż napędza nas do działania i szerzenia naszej pasji. ”
Fot. M. Długosz
Pełna treść wiadomości na: kultura-oborniki.pl/ook/?p=21246
kultura-oborniki.pl, Źródło artykułu: kultura-oborniki.pl